Safety & Security

Compliance

adam.wiercigroch@interia.pl

505 040 077

Kontrola Inspektora Pracy - czy jest się czego bać? 

06 kwietnia 2021

Prawdziwy test dla pracowników służby BHP. Część 1.

Każdego z nas to czeka. Nikt tego nie uniknie. W końcu przyjdzie taki dzień, w którym dowiemy się, że Inspektor Pracy  zapowiedział kontrolę w firmie, w której świadczymy usługi w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy. Tak naprawdę dla wszystkich pracowników służby BHP jest to pewnego rodzaju stres. W końcu nie ma co ukrywać, że zewnętrzny organ państwowy będzie kontrolował obszar, za który w pewnym stopniu odpowiadamy. Nie, nie przed Inspektorem Pracy, ale przed naszym pracodawcą. Jest to w zasadzie sprawdzian naszej dotychczasowej pracy, aktywności, wiedzy fachowej oraz umiejętności rzetelnej dyskusji w obronie swoich racji. Dopiero teraz okaże się, jak w praktyce potrafimy skutecznie pomóc swojej firmie. Żarty się skończyły. Raczej nie powinniśmy liczyć na to, że Inspektor Pracy łaskawym okiem spojrzy na nasze jeszcze niewielkie - być może -  doświadczenie zawodowe, luki w wiedzy fachowej, czy nie do końca opanowanych umiejętnościach związanych z przygotowaniem dokumentacji oceny ryzyka zawodowego, napisaniem instrukcji stanowiskowej, czy przeprowadzeniem prawidłowego dochodzenie powypadkowego.  Dlatego mamy prawo się stresować. To zupełnie naturalne. Ale spokojnie. Nie mam zamiaru nikogo straszyć. Wręcz odwrotnie. Moim celem jest wskazanie kilku praktycznych wskazówek, które z pewnością mogą być przydatne. Zacznijmy od tego, że nikt, a tym bardziej Inspektor Pracy, nie może, i nie działa w próżni prawnej. A zatem wszystkie twierdzenia, ustalenia, ustne zalecenia, czy formalne nakazy MUSZĄ MIEĆ PODSTAWĘ PRAWNĄ. I to jest pierwsza bardzo dobra wiadomość. Druga dobra wiadomość to fakt, że nawet Inspektor Pracy ma prawo się...pomylić. Może np. wysunąć nieprawdziwą tezę wynikającą z ogólnych przepisów, błędnie je interpretując na niekorzyść pracodawcy. Albo np. powołując się na niewłaściwą podstawę prawną wydać nakaz, który będzie można skutecznie zaskarżyć. Tak, nie każdy inspektor pracy jest prawnikiem z wykształcenia. Myślę nawet, że większość z nich nie ma takiego wykształcenia. Dlatego nie wolno nam traktować słów, a już na pewno decyzji Państwowej Inspekcji Pracy, jako obowiązujące prawo w Polsce. Bo tak po prostu nie jest.  Kiedy więc uświadomimy sobie te dwa proste fakty, a mianowicie, że wszyscy mamy obowiązek poruszać się w granicach prawa oraz, że inspektorzy pracy też czasami popełniają błędy, to kontrola naszej firmy już na przysłowiowe "dzień dobry" nie powinna się wydawać, aż tak straszna, prawda?

Dobrze. Przejdźmy do praktycznych wskazówek. Stała obecność służby BHP podczas kontroli inspektora pracy. Zdaję sobie sprawę, że np. w dużych firmach o rozproszonej strukturze organizacyjnej spełnienie tego wymogu może być trudne, dlatego zalecam, aby pracownik służby bhp był przynajmniej podczas omówienia protokołu z pracodawcą, czy z osobą zarządzającą filią. Jest to bowiem nasza pierwsza "linia obrony", gdzie jesteśmy w stanie mieć realny wpływ na treść protokołu z kontroli. A to jest bardzo ważne. Nasze zaniechanie już na tym etapie będzie miało potencjalnie negatywne skutki w dalszym procesie inspekcji. Zdarza się, że kadra kierownicza nie przywiązuje należytej uwagi na to, co jest napisane w protokole. W szczególności nie upewnia się, czy dane stwierdzenia mają swoje udokumentowanie w faktach. Pamiętajmy! Protokół pokontrolny powinien opisywać wyłącznie stan faktyczny. Dlatego zawsze trzeba bardzo dokładnie zapoznać się z treścią dokumentu przygotowanego przez Inspektora Pracy, i w przypadku stwierdzenia jakichkolwiek niejasności, prosić o ich szczegółowe wyjaśnienie.  Co więcej, pracodawca wcale nie musi tego robić w dniu przekazania protokołu. Zgodnie z przepisami prawa pracodawca ma na to aż 7 dni. To bardzo dużo czasu. Można spokojnie w tym okresie konsultować się z działami fachowymi, jak HR, czy z działem prawnym. Jeśli tylko mamy wątpliwości, co do niektórych zapisów protokołu, to namawiajmy swoich pracodawców, aby nie obawiali się korzystać z tego uprawnienia. Naprawdę warto. Dlaczego tak? Podpisany protokół bez wniesionych uwag ze strony pracodawcy w praktyce oznacza, że firma zgadza się ze stanem faktycznym opisanym w dokumencie przez Inspektora Pracy. Innymi słowy, jeśli przykładowo w protokole będzie napisane, że brakuje jakiejś instrukcji, że ocena ryzyka zawodowego posiada istotne braki z uwagi na nie uwzględnienie np. zagrożeń biologicznych, a pracownikom należy dokupić dodatkowe środki ochrony indywidualnej, to podpis pracodawcy bez wniesienia uwag będzie oznaczał, że firma zgadza się z tymi stwierdzeniami. Mimo, że sporządzenie nowej instrukcji nie jest konieczne, ocena ryzyka zawodowego jest kompletna i przygotowana prawidłowo, a pracownicy nie muszą używać dodatkowych środków ochrony indywidualnych, ponieważ zagrożenia przeciwko którym miałyby ich chronić w naszym zakładzie pracy nie występują. Jakie konsekwencje czekają pracodawcę za taką nonszalancję? Nakaz wykonania wszystkich tych zaleceń, łącznie z zakupem często drogich i niepotrzebnych środków ochrony, pod groźbą surowych sankcji. Oczywiście zawsze możemy spróbować się odwołać od tej decyzji, ale istnieje spore ryzyko, że nie zostanie uwzględnione. Dlaczego? Trudno bowiem będzie wykazać, że stan faktyczny opisany w protokole pokontrolnym i zatwierdzonym przez pracodawcę jest niezgodny z rzeczywistością. Nie chcę przez to powiedzieć, że skuteczne odwołanie w takiej sytuacji byłoby niemożliwe, bo tak nie jest , ale jakże łatwiej by było przedsiębiorcy przygotować prawnie uzasadnione odwołanie do organu II instancji, gdyby był wstanie wykazać, że od początku nie zgadzał się ze stwierdzeniami Inspektora Pracy zawartymi w protokole. Co więcej, istnieje duże szansa, że już na etapie sporządzania samego protokołu uzasadnione uwagi, czy zastrzeżenia pracodawcy wniesione do jego treści skutkowałoby wycofaniem się Inspektora Pracy z części zapisów. Dlatego bardzo namawiam do tego, aby zawsze wspierać naszych pracodawców, i przekonać ich do konsultowania z nami treści protokołów pokontrolnych Państwowej Inspekcji Pracy. Nawet, jeśli sami nie jesteście pewni zapisów, czy stwierdzeń i nie czujemy się na siłach, żeby to fachowo ocenić, pamiętajcie o tych 7 dniach. To w zupełności wystarczy, żeby poradzić się z bardziej doświadczonymi specjalistami BHP, którzy na pewno chętnie Wam pomogą.

A jak sobie poradzić z Nakazem? O tym dowiecie się już w następnym odcinku. 

Projekt i wykonanie Wytwórnia Marketingu

Kontakt

Aktualności

Moja pasja - Canicross

Praktyczny Poradnik Prawny

+48 505 040 077​​​​​​​

adam.wiercigroch@interia.pl

Polityka prywatności

O mnie

Safety & Security

Compliance

Kontakt

Przydatne linki

2020 © Safety & Security Compliance